Search

sobota, 10 stycznia 2015

Valerie



Witaj, jestem Valerie, a to moja historia. Historia wielkiej, nie do końca spełnionej miłości, zakrawawionej siekiery i flaków na żyrandolu. Jestem mordeczynią. Przed chwilą skończyłam mordować Armanda- mężczyznę, którego, nawiasem mówiąc
, kochałam jak wariatka, nieprzytomnie, bez jakiejkolwiek chwili wytchnienia. Teraz spalę jego zwłoki i będę się modlić, by mnie nie złapali, ale wiem, że próżny mój trud.



Pójdę za to siedzieć.

Gdybym miała dobrego adwokata... Niestety, Armando był jedynym prawnikiem, jakiego dane mi było poznać. A teraz jego flaki dyndają się na moim żyrandolu. Straciłam cierpliwość do tej sieroty, uwierz mi, że to nie był dobry kandydat na cokolwiek, o byciu mężem już nie mówiąc. Jak on mnie wkurwiał! Dziś wrócił do mnie po prawie miesięcznej nieobecności i zaczął się tłumaczyć że był chory, słaby, nieszczęśliwy i potrzebował czasu. Przebąkiwał coś o zapaleniu płuc. Tak, ja widziałam to zapalenie płuc z którym leżał miesiąc w łóżku. Ma na imię Roksana, to młoda nauczycielka literatury, pyskate i wredne stworzenie.

Na nią też przyjdzie czas.

I na rodzinę Armanda. Jego dwie siostry, ojca, matkę, babcię, kuzyna,  nawet  na królika.

Wszyscy zapłacą za mój ból.

0 komentarze:

Prześlij komentarz