Search

środa, 27 maja 2015

Porażka


Po dziś dzień nie rozumiem, co takiego zobaczyłam w Armandzie. To nie był typ faceta, którego kobiety rozchwytują, wręcz przeciwnie: uciekają gdzie pieprz rośnie albo i dalej. Przed Armandem uciekał nawet pies sąsiada, biedne stworzenie bez dwu łap. Ludzie dziwnie się czuli w jego towarzystwie, ponieważ... Armando do normalnych nie należał. Wiecznie gadał o śmierci (miał na jej punkcie obsesje), swojej brzydocie (od gadania nie wyprzystojniał, cudów nie ma), wampirach (I lubił gryźć podczas aktu płciowego żeby spijać krew swojej partnerki płynącą z poszarpanej rany). Chyba przez cały nasz związek chodziłam naćpana, nie ma innego wytłumaczenia.

sobota, 10 stycznia 2015

Uważaj na fb



Na fb można poznać wielu ludzi, a także najgorsze przekleństwo swego życia.

Moje przekleństwo, niejaki Armand, z twarzy był przeciętny. Co ja gadam: w jego przypadku: przeciętny to niemal komplement! Był brzydki. Tak paskudny, że ja, Valerie, w życiu nie zamieniłabym z nim nawet jednego słowa.

Valerie



Witaj, jestem Valerie, a to moja historia. Historia wielkiej, nie do końca spełnionej miłości, zakrawawionej siekiery i flaków na żyrandolu. Jestem mordeczynią. Przed chwilą skończyłam mordować Armanda- mężczyznę, którego, nawiasem mówiąc
, kochałam jak wariatka, nieprzytomnie, bez jakiejkolwiek chwili wytchnienia. Teraz spalę jego zwłoki i będę się modlić, by mnie nie złapali, ale wiem, że próżny mój trud.